Kruszwica, 19-22 lipec 2005
Elektroniczny Woodstock
Długo
oczekiwany dzień 22 lipca 2005, miejsce: Kruszwica, impreza:
Elektroniczny Woodstock zaskoczył wszystkich niespodziewanie deszczową
aurą.
Staranne przygotowania na szczęscie nie poszły na marne, zmieniło się
jednak miejsce. Wstępnie koncerty miały odbyć się pod Mysią Wieżą,
pogoda pokrzyżowała plany i impreza odbyła się, nie pod gołym niebem
jak wstępnie planowano, lecz w miejscu bardziej kameralnym.
I stało się. Pierwsza tego typu impreza w Polsce wystartowała w Domu
Kultury "Ziemowit" o godz 20.
Przez 4 dni zaproszeni muzycy grali wspólnie po to aby w sobotę zagrać
koncert finałowy. Czy im się udało? O tym poniżej.
Sama idea koncertu narodziła się po Ricochet Gatchering 2004, który
miał miejsce w Polsce i polega na spontanicznych wystepach kilku
muzyków, którzy nie grając ze sobą wcześniej, tworzą "na żywo".
Do Elektronicznego Woodstocku Jarek Degórski zaprosił:
Daniel Blooma, Marcina Bocińskiego, Konrada Kucza, Jerzego Jędrę,
Jakuba Kmiecia (Polaris), Karola Tejchmana, Krzysztofa Rzeźnickiego,
Konrada Jakrzewskiego, Dariusza Pielacińskiego (Daro). Niestety dwóch muzyków nie dotarło na te imprezę
a szkoda. Nie zagrał Daniel Bloom oraz perkusista Jerzy Jędra.
Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne Dom Kultury "Ziemowit" w przeddzień
remontu powitał uczestników i gości wnętrzem przytulnym, scena
"zmieściła" sprzęt nagłaśniający i występujących artystów.
Na scenie rozpoczął sie występ.
Pierwszy zagrał organizator imprezy
Jarosław Degórski (syntezatory)
wraz z
Konradem Jakrzewskim (syntezatory) z duetu Remote.Spaces oraz
Karol Tejchman na gitarze elektrycznej.
Na pierwszy ogień usłyszeć można było kompozycje z płyty "Global",
wersje koncertowe wzbogacone gitarowymi solówkami i riffami były bardzo
ciekawe, publiczność reagowała bardzo spontanicznie. Koniec występu to
kompozycje z płyty, która miała swoją premierę właśnie na
Elektronicznym Woodstocku "Organix" i dynamiczny utwów "Electronic
View" był zaproszeniem do wspólnych dźwiękowych wypraw.
Niestety był i jeden zgrzyt akustyk (czy to juz ma byc normą na tego
typu imprezach?) ustawił poziom głośności gitary zbyt wysoko i nie
dostosował "mocy głośników" do poziomu ogólnie uważanego za bezpieczny,
przez co odbiór w pierwszych rzędach muzyki był bardzo utrudniony. Na
szczęscie zmiana miejsca pomogła.
Na scenie pojawił się
Konrad Kucz - zagościła szkoła berlińska. Konrad
grał kompozycje ze swojej płyty "Tracks" sekwencerowe pasaże. "Kręcenie
gałami" oraz kosmiczny klimat podkręcił atmosferę, było naprawdę
gorąco.
Kolejni muzycy, berliński występ, moim zdaniem bardzo udany,
elektroniczne dźwięki wprowadzały w swoisty trans.
Jakub Kmieć
(Polaris) i
Krzysztof Rzeźnicki (połowa duetu Remote.Spaces) dali mocny
występ. Na scenie można było usłyszeć rownież premierową kompozycję,
która dopiero będzie wydana na CD, na 10-lecie zespołu
Remote.Spaces.
Marcin Bociński to artysta wcześniej mi nie znany, jednak jego występ
podobał mi się bardzo. Ambientowa, drapieżna muzyka, dynamiczna,
"rozkręcająca" się kompozycja wprawiła mnie w osłupienie. Niesamowite
dźwięki wydobywające się z głośników powoli, lecz skutecznie, wraz z
pojawiającym się dynamicznym podkładem zawładnęły moją
wyobraźnią.
Darek "Daro" Pielaciński pokazał co można wydobyć z Korga. Jego
kompozycje rytmiczne, żywiołowe, bardzo melodyczne, podkłady, dodatkowo
gościnny występ Karola Tejchmana na gitarze zrobiły swoje. Bardzo
ciekawy występ, bardzo miłe zaskoczenie. Muzyka wcześniej mi nie znana,
odkryła przede mną mnogość emocji. Darek zagrał utwory z płyty "Future
Eye", którą wydał własnym nakładem.
Po tych występach nastąpiła przerwa 10 minutowa.
Na scenie pojawili się wszyscy zaproszeni artyści, aby zagrać
kompozycję "danie główne" wieczoru, spontaniczny utwór, który powstał
właśnie w Kruszwicy, podczas prób oraz sesji wspólnego grania kilka dni
przed koncertami.
Przyznam się byłem bardzo ciekawy, jak uda się wspópraca muzyków. Każdy
wykonywał inny rodzaj el-muzyki, mnogość styli muzycznych, rozpiętość
brzmieniowa, gatunkowa, dodatkowo występy - pobudziły moją
ciekawość.
Kompozycja była porywająca, spokojne dźwięki, przerodziły sie w
najczystszą elektronikę lat 70-80, by ambientowo zakończyć
Elektroniczny Woodstock. Utwór porwał mnie bez reszty, nie wiem ile
trwał minut, to nieistotne, zapamiętam ten występ na bardzo
długo.
Podczas wspólnych sesji zostało nagrane około 5 godzin materiału,
podczas koncertu dodatkowo 3 godziny. Czekam z niecierpliwościa na
"wybór" materiału i wydanie dla szerszego grona na CD (być może i na
DVD)
Krótko podsumowując: Impreza bardzo udana, występy ciekawe, mnogość
artystów, styli - wieńcząca wspaniała wspólna kompozycja. Można też
było zakupić wydawnictwa występujących artystów.
na
fotografii od lewej: Karol Tejchman, Dariusz Pielaciński (Daro), Konrad
Jakrzewski (Remote.Spaces), Marcin Bociński,
Krzysztof Rzeźnicki (Remote.Spaces), Konrad Kucz, Jarosław Degórski,
Jakub Kmieć (Polaris) i Łukasz z radia Toxic (odp. za wizualizacje)
Narodziła się kolejna impreza, mam nadzieję, iż na Elektroniczny
Woodstock wybiorę się w przyszłym roku.
Kto nie był, nie wie co stracił.
fotografie: Krzysztof
Wiśniewski
Yaroo
25 lipiec 2005
« powrót