muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Robert Kanaan - Karaibi

Robert Kanaan

Karaibi

rok wydania: 1999

Myślałem, że nie uda mi się skontaktować z tym artystą. Pogłoski mówiły, że na stałe wyjechał zagranicę ale próbowałem mimo to. Dużym więc zaskoczeniem dla mnie było gdy usłyszałem w telefonie „Dzień dobry, słyszałem, że mnie pan szukał -mówi Robert Kannan". Twórca Karaibi był mile zdziwiony, że zawędrował w moim Topie tak wysoko. A to dla mnie zaskoczeniem nie było.
Tytuł tej płyty wziął się od nazwy wysp karaibskich i sygnalizuje, że tematyka krążka tkwi w naturze kultur słonecznych rejonów świata. Z tym że idea która przyświecała Kanaanowi to nie banalna radość turysty ale i przekaz o zmęczeniu ciepłem słońca. „Bardzo dużo podróżowałem i zmieniała się moja percepcja postrzegania egzotycznych, skąpanych w słońcu miejsc na ziemi". Dwa tygodnie dla wczasowicza w upalnym klimacie to ekscytująca przygoda. Ale dla tubylców będących tam non stop to swoiste przekleństwo. Kanaan chciał ukazać ten kontrast, ową drugą stronę medalu a zarazem zawrzeć pewne nostalgiczne obrazy, zjawiska , zdarzenia, z którymi się zetknął.
Może więcej o samym Kanaanie. Jego pseudonim wzięty z tradycji judeo-chrześcijańskiej jak i kolaboracje na 3 cd z ks. Jezuskiem zawierających pieśni religijne wskazywałyby na duże znaczenie religii w jego życiu ale Robert zaprzecza, że ma to jakąś szczególną wagę. Interesuje go charakterystyczna stylistyka pieśni religijnych co znalazło także ujście w tytule „Białe Gołębie". Płyta zawiera elektroniczne transformacje tradycyjnych pieśni Staroobrzędowców zrealizowane do spektaklu pod tytułem „Białe gołębie" wystawionego podczas międzynarodowej artystycznej wymiany młodzieży „Intersztuka na wsi" a będący kolaboracją Kanaana z zespołem „Riabina".
Wszystko zaczęło się od zespołu reggae Katharsis. W tej muzyce Kaanan szukał bardziej muzyki niż rytmu bo jest melodyjna i sporo tam subtelności ale przez to, że nie jest twórcza jego zainteresowanie nią wyczerpało się. W 1992 roku rozpoczyna karierę solową i sięga po elektronikę. Jako powód Kanaan podaje to, że muzyka syntezatorowa to najprostsza droga do realizowania pomysłów muzycznych. Wydał dwie kasety MC, Panocean i Primavera, a te zwróciły na niego uwagę m.in. Jerzego Kordowicza u którego odtąd był częstym gościem w programie „Trójka pod księżycem". Jego muzyka elektroniczna, jak sam pisze osadzona jest "gdzieś pomiędzy Jethro Tull, Clannad, Enyą i Oldfieldem i zaprawiona pewną dawką klasyki." Specyfika brzmienia, dalekie echa etniczne, klasyczna melodyka to charakterystyczne elementy jego el muzyki. Kanaan miał okazje sporo koncertować w kraju i za granicą. Jego występy posiadają bardzo wyrazistą oprawę malarską wzbogaconą efektami pirotechnicznymi i laserowymi, a czasem także postaciami na szczudłach, przechodzącymi tajemnicze matamorfozy. Jest też autorem scenariusza dwugodzinnego programu muzyki instrumentalnej zbliżonej stylistycznie do elektronicznych kompozycji Jarre'a, Vangelisa, z oprawą pirotechniczną koncertu.
Elektronika w czystej postaci jednak została w jego twórczości zepchnięta na drugi plan. Dla Roberta Kanaana najważniejsza zaczęła być muzyka ilustracyjna do przedstawień teatralnych. Kanaana interesuje kompatybilność muzyki z literaturą i ogólnie kulturą. Dla niego też ważne że do teatru trafia rzadko ktoś przypadkowy. Nabył przy tych realizacjach wiele umiejętności i wiele odkrył, sztuka wymaga podkreślania tego co dzieje się na scenie czyli szukania w muzyce sposobów wyrażania emocji i transpozycji, podkreślania za pomocą języka muzyki wydarzeń i idei, które dana sztuka stara się przekazać. Najpierw była „Sonata Belzebuba" w reżyserii jego przyjaciółki Julii Wernio w Teatrze Miejskim w Gdyni z którym notabene współpracuje na stałe. Potem oryginalna muzyka pod sztukę Szekspira „Sen nocy letniej" i...Kanaan połknął bakcyla. Od tej pory ma na swym koncie imponującą ilość ponad dwudziestu przedstawień wzbogaconych jego muzyką, od komedii, groteski przez poetyckie poematy po bajki. Dwie wspomniane wcześniej ukazały się jeśli chodzi o muzykę na CD, ale kilkadziesiąt godzin oryginalnych dźwięków pozostaje nie wydanych. Kanaan stwierdził, ze sporo tam ciekawej elektroniki i być może kiedyś wydobędzie najciekawsze fragmenty z tego archiwum. Te prace doczekały się laurów takich jak uznanie przez "Rzeczpospolitą" Kanaana za autora najlepszej muzyki w sezonie scenicznym w Polsce laur "Tygodnia Młodej Sztuki" w Poznaniu. Dzięki temu pojawiły się też realizacje TV dla Telewizji publicznej (m.in. autorski cykl Elektroniczne Sny) jak i projekty performance (m.in. Rzeczywistość Dwuwarstwowa - projekt autorski, Muzeum Narodowe w Inowrocławiu). Pośród jego występów były elektroniczne Festiwal Ambient i ZEF w Piszu, jak i Festiwal Teatralny MALTA w Poznaniu, Festiwal Maria Carmen (Polska i Czechy) Chodzież Festiwal Teatrów Nocy - Wrocław Festiwal Teatrów Ulicznych - Chojnice, festiwale archeologiczne w Muzeum Archeologicznym w Biskupinie.
Magiczny Rejs 1- przyobleka formę ascetycznego wstępu wspartego po dłuższej chwili miarowymi, głuchymi industrialnymi uderzeniami wspartymi zarysem melodii. Pod koniec odpływa to w stronę wszechogarniających wibracji talerzy perkusji i snucia się klaustrofobicznego dźwięku. Rozpoczynamy nas rejs nowoczesnym środkiem lokomocji w świat Karaibów. I tak przechodzimy w mechaniczne brzmienia części 2 - gdzie nużąca powtarzalność imituje odczucia które chce przekazać autor kompozycji. Czyli że słońce na dłuższy dystans z sympatycznego, upragnionego może stać się przekleństwem...A może to bardziej o monotonni podróży? Mimo to przebijają się tam ciekawe solówki syntezatorowe wpadające w część 3. Tym razem „niewolnicze", przypominające łomot łańcuchów -czyżby aluzja do wypalającego wszystko słońca? A więc już dotarliśmy w ten skwar, żar bijący z nieba. Dźwięki splata przepiękna wokaliza sopranistki Elżbiety Stengert, z którą autor współpracował kilkakrotnie w teatrze, mająca zapewnić swoisty kontrast - słonce to także życie...A potem już część 4 i Kanaan ujawnia się jako niesamowity melodysta. Pierwsza piękna instrumentalna kompozycja niosąca relaks i ukojenie. Obraz radości -dobiliśmy do raju. Sympatyczne rytmy i miła dla ucha gra na gitarze w dialogu z syntezatorem. Ginie rytm, spowalniamy i kolejna perełka nastroju czyli część 5.Upajamy się beztroską i wypoczynkiem. Dostojna melodia wsparta kolejną piękną wokalizą Stengert ładnie zinstrumentalizowana i świetnie rozpisana na odpowiednie akcenty. Zadziwia duża swoboda warsztatowa Kanaana, kreującego doskonale aranżacje. Długość tej suity sygnalizuje także znaczenie tematu ale przejdźmy do ciągu dalszego. Katamaran nie ma na dobrą sprawę nic wspólnego z el - to doskonały wzorzec jak powinien brzmieć udany utwór instrumentalny. Parę riffów gitary lekko wzbogaconych śladową ilością brzmień z keyboardu i uderzenia elektronicznej perkusji przemieszczające się między kanałami. Na plan wychodzi gitara elektryczna snująca główny wątek melodii z ciekawymi przesterami, wreszcie dochodzi pastelowe brzmienie przypominające łagodną wersję fujarki, ładnie otoczone ozdobnikami i przy kolejnym powtórzeniu pałeczkę przejmuje niesamowicie brzmiący fortepian w stylu Bruce'a Hornsby'ego...Melanż chilloutu, delikatnie posypanego jazzem z el muzyką daje fenomenalny, relaksacyjno- pogodny klimat pełen miłych dla ucha wtrętów. Muzyka współgrająca z wyobrażeniem katamaranu przecinającego morskie bryzy. „Szmaragdowy potok" opiera się o azjatyckie brzmienia wydobywane z syntezatora w spokojnej melodii z ledwo zarysowanym chórkiem, która przechodzi wreszcie w pięknie poprowadzoną przez Martę Wiśniewską na altówce melodię idealnie wpasowującą się w New Age w stylu Lucii Hwong czyli wykorzystującą dźwięki charakterystyczne dla państwa środka. Ma posmak bajkowej opowieści. „Karaibi" zyskuje vangelisowskie, natężenie patosu wykreowane przez typowe dla tego Greka brzmienia, które wirują wokół melodii wygrywanej na fortepianie. Kolejny ładnie rozplanowany utwór z czytelnie zaznaczonym refrenem świetnie skonstruowanym z różnych brzmień gitary elektrycznej podkreślonymi perkusacjami. Pełna rozmachu wizja wysp karaibskich. "Król atolu" - nie wiem jak on to robi, kolejna przyjemna, wpadająca w ucho melodia z świetnie dobranymi brzmieniami (skojarzenia drugiego planu z Clannad) zwłaszcza w pamięci pozostaje ciepłe, słoneczne granie gitary akustycznej splecionej z gitarą hawajską i ciekawe operowanie „cykaniem" przeszkadzajek. „Szmaragdowa tancerka" -rytm staje się spokojniejszy, początek przypomina pozytywkę, znów altówka i dostajemy porcję dźwięków przypominającą jakąś mało znaną kolędę. Lecz od połowy przyspieszamy gdy do głosu dochodzi wzmocnienie instrumentami perkusyjnymi i całość wybrzmiewa jako wesoła, radosna pieśń życia... „Noc Andromedy". Tę kompozycję dominują pojedyncze uderzenia bębna z wplecieniem syntetycznych smyczków, fagotu, fortepianu, kreując jako całość ascetyczną, stonowaną na swój sposób konstrukcję utworu. „Błękitny miecz" to znowu nawiązanie do Vangelisa. Charakterystyczne pulsacje syntezatora z mocniejszymi podkreśleniami, nadają ton melodii snującej się wokół. Podniosły nastrój podkreśla sekcja smyczkowa i dęta, świetny głos Stengert. „Seysha" zafundowana jako zakończenie skromny oparty na paru dźwiękach wstęp i niebiański chór z dodanym potężnym uderzeniem w bęben plus falujący syntezator -szykuję się na mocarny finał w stylu Kubiaka a tymczasem...przewrotnie Kanaan idzie drogą spokojnej melodii, pełnej spokoju, odrobiny nostalgii no i piękna.
Ta płyta ukazuje maestrię Kanaana w tworzeniu w niewymuszony sposób, przestrzennych, świetnie wpadających w ucho el przebojów. Zrealizowana w Bydgoszczy w studio Radio PiK przez Mirosława Worobieja brzmi na światowym poziomie. Utrwalone na okładce dwie twarze pań, jedna na czerwono, druga na niebiesko z żółtymi powiekami mają przymknięte oczy, uśmiechają się delikatnie - wyraźnie prezentują zadowolenie. Rozkoszują się za pewnie tą muzyką...
Wystarczy napisać o ten lub inne tytuły tego wykonawcy : robert.kanaan@wp.pl (9.46/10)

1-5 Magiczny rejs-4.04, 3.59,1.40, 3.16, 4.44
6 Katamaran-5.27
7 Szmaragdowy potok-5.39
8 Karaibi-4.07
9 Królowa atolu-4.19
10 Szmaragdowa tancerka- 4.54
11 Noc Andromedy -5.48
12 Błękitny miecz -5.59
13 Seysha -5.27

Top 30 polscy wykonawcy - miejsce 4


spawngamer

« powrót