muzyka elektroniczna, el-muzykamoog

Odyssey

Z Odyssey rozmawia Jarosław /Yaroo/ Klocek, redaktor mooza.pl.


Yaroo: Na początek standardowe raczej pytanie ;)
Jak powstał Twój pseudonim artystyczny, czyżby miał cos wspólnego z płytą J. M. Jarre? Oczywiscie zgaduję.

Odyssey: Pseudonim ODYSSEY powstał jeszcze przed wydaniem płyty Jarre`a - „ODYSSEY THROUGH OXYGENE" i raczej z inspiracji książką Artura C. Clarke`a i filmem Stanley`a Kubricka „2001:A SPACE ODYSSEY". Zarówno książka, jak i film bardzo mnie zainspirowały, a sam pseudonim wydał mi się ciekawy, trochę tajemniczy. ODYSSEY to odyseja, podróż, ta mityczna, ale także współczesna, podróż przez dźwięki, emocje, stany ducha, spowite czasami mrokiem, tak jak zakamarki kosmosu w filmie Kubricka.

Yaroo: Jakie były początki Twojej solowej kariery?

Odyssey: Zainteresowanie muzyką elektroniczną przyszło wraz z poznawaniem i wsłuchiwaniem się w dokonania takich twórców jak Jean Michel Jarre, Vangelis, Kitaro czy Mike Oldfield. Poznawałem również rodzimą scenę elektroniczną, głównie poprzez STUDIO TLEN Jerzego Kordowicza, w Programie III Polskiego Radia.

Będąc na studiach muzycznych i poznając muzykę „od podszewki", coraz bardziej starałem się przełożyć zdobytą wiedzę na moje kompozycje, powstające w tamtym czasie w zaciszu domowym. Później postanowiłem opublikować je w formie albumu, ale wcześniej dałem kilka koncertów i to było to.... Spodobało mi się..:-)

Yaroo: Z jakiego korzystasz instrumentarium podczas komponowania i wykonywania swojej muzyki?

Odyssey: Hmmm.... Jest tego trochę. Przez lata udało mi się zgromadzić różne dziwne sprzęty.   Niektórych dziś już nie posiadam, ale miło je wspominam. Obecnie moje instrumentarium to:
Hartmann Neuron, Kurzweil K-2600X, Yamaha EX-7, Yamaha CS1x, Roland MC-303, Roland D-20, Roland SH-2000, Moog Prodigy, Korg MS-10, Evolution MK-361C, E-mu UltraProteus, E-mu ESI-4000 Turbo, Crumar Performer, Korg Poly-61, Maestro Synthesizer, Electronika EM-25, Casio CZ-5000, Vermona Analogue Synthesizer, Tiracon 6V.
Używam również takich syntezatorów programowych jak Synth 1, Reaktor czy Reason.
Wszystko nagrywam i miksuję w moim studiu nagrań w Bydgoszczy.

Yaroo: A jaki jest Twój wymarzony instrument?

Odyssey: Jest ich kilka, między innymi Clavia Nord Lead 2X, którą zamierzam kupić. Oprócz tego Clavia Nord Modular G2, Novation Supernova II, Roland MC-909, Minimoog Voyager, z serii limitowanej,  a z ulubionych przeze mnie starych analogów, marzy mi się ARP 2600.

Yaroo: Nie tylko komponujesz ale jesteś też autorem remixów, jaki uważasz za najbardziej udany?

Odyssey: Remiksowanie to moje poboczne zajęcie. Raczej skupiam się na komponowaniu i graniu koncertów.
Miło wspominam pracę nad remiksem do utworu „NIE BYŁO" grupy Sweet Noise. To bardzo mili ludzie.
Najbardziej jednak jestem zadowolony z kilku remiksów „KREMOWEJ REWOLUCJI" Smolika, które udało mi się zrobić. To wdzięczny utwór z dobrym beatem, można było poeksperymentować:-)

Yaroo: Pracujesz nad nowym projektem... Może uchylisz rąbka tajemnicy? Czy jest na to troszkę za wcześnie?

Odyssey: Projekt, nad którym obecnie pracuję, nosi nazwę RND. To muzyka daleko odbiegająca od dokonań ODYSSEY`a. RND to szeroko rozumiany eksperyment połączony z coraz modniejszą stylistyką digital punch. Jednym z przedstawicieli tego nurtu jest ceniony zwłaszcza na zachodzie polski muzyk C.H. District. To muzyka bardzo nowoczesna, silnie powiązana z multimediami i nowinkami techniki komputerowej. Obecnie jestem w trakcie komponowania nowych utworów. Co dalej z tym projektem... niedługo zdradzę. :-)
Więcej można będzie się dowiedzieć niedługo z oficjalnej strony RND www.officialrnd.com .

Yaroo: Jak sadzisz dlaczego jest tak mało imprez, koncertów z el-muzyką?


Odyssey: Jest, myślę, jedna podstawowa przyczyna. To się już nie opłaca, zwłaszcza w obecnych warunkach rynkowych. Byłem organizatorem kilku edycji festiwalu SYNTH ART FESTIVAL i sam się spotkałem z podobnymi problemami. Brak zainteresowania sponsorów, mediów i przede wszystkim widzów oraz słuchaczy. A artyści przecież jakieś honoraria chcą.

Muzyka elektroniczna w swoim klasycznym brzmieniu i rozumieniu okres świetności ma już za sobą. Przypadał on na lata 70-te i 80-te.
Teraz ta muzyka zeszła do bardzo głębokiego podziemia. Zmieniła się moda i zainteresowania muzyczne ludzi. Została garstka fanów klasycznej el-muzyki, którzy walczą o jej wskrzeszenie. Ta muzyka nie interesuje już ogółu społeczeństwa. To muzyka marginalna w kontekście społecznym i tu moim zdaniem leży przyczyna. Właścicielom lokalów nie opłaca się wynajmować sali dla kilkunastu osób z kręgu el-muzyki, kiedy mogą zarobić więcej w inny sposób, choćby organizując wieczór karaoke...
O tym jak bardzo niemodna jest muzyka elektroniczna może świadczyć sposób w jaki ludzie reagują na samo słowo el-muzyka, większość kojarzy to z latami 70-tymi lub 80-tymi, z czymś obciachowym i staromodnym.
Moim zdaniem rozwiązaniem jest potrzeba pójścia z duchem czasu i czerpania z osiągnięć najnowszej techniki. Oczywiście można pozostawać wiernym swoim wartościom estetycznym i muzycznym, ale podawać je w formie, która ma szanse się obecnie przyjąć. Znam kilku wykonawców działających w ten sposób. Sam także próbuję. Z jakim skutkiem, to się okaże.


Yaroo: Wydałeś jedną płytę solową "Syntharsis", wiem że jest już materiał na drugą - kiedy premiera?

Odyssey: Tak, materiał na nową płytę jest już skończony, jest w trakcie masteringu w Norwegii.
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to płyta ukaże się w pierwszej połowie 2005 roku. Oczywiście polecam gorąco...:-)

Yaroo: Na rynku jest już dostępna Twoja płyta, którą nagrałeś z zespołem Remote.Spaces różnią się kolejnością utworów, czy było to zaplanowane czy raczej spontaniczne nagranie płyty?

Można to ująć tak, zaproponowałem kiedyś chłopakom z Remote.Spaces, w luźnej rozmowie, nagranie płyty. Podchwycili to. Przyjechali na kilka dni do Bydgoszczy. Ogólnego pomysłu na płytę nie było. Tytuły i utwory wymyślaliśmy na miejscu. Z resztą na płycie jest wzmianka, że było to swoiste jam session. Utwory były rejestrowane na żywo, przygotowany był tylko podkład, za który odpowiadał Krzysiek z RS. Reszta tematów, solówek i efektów była grana na żywo. Stąd też na płycie czuć klimat nieprzewidywalności.
Ja potem połączyłem wszystkie utwory w jedną całość w zaciszu mojego studia. Wynikła wtedy śmieszna sytuacja, bowiem chłopaki z Remote.Spaces mieli inną wizję kolejności tych utworów. Postanowiliśmy więc, że oficjalnym wydawnictwem stanie się album z kolejnością zaproponowaną przez Remote.Spaces, a ja własnym sumptem dodatkowo opublikowałem wersję kolekcjonerską w limitowanej do 50. sztuk ilości, z moją propozycją kolejności utworów.


Yaroo: Jak wspominasz pracę nad "Projekt Ypsylon"?

Odyssey: Ypsilon Project to jeden z najwspanialszych projektów nad jakimi do tej pory pracowałem. Niesamowita atmosfera, jedno wielkie jam session i wspaniali koledzy z Remote.Spaces. To było naprawde świetnie przeżycie. Układanie sekwencji przez Krzyśka do 2 w nocy, całe dnie spędzane przy klawiaturach, komputerach, to naprawdę super. Cieszę się, że nagraliśmy ten album. Było naprawdę przyjemnie i śmiesznie.

Yaroo: Planujecie wydać w przyszłości "Projekt Ypsilon Part 2" ? ;)

Odyssey: Mam nadzieję, że Cię tu mile zaskoczę... Tak, planujemy i to niedługo. Właśnie ostatnio o tym rozmawialiśmy. Na razie mogę powiedzieć, że nagrania do Ypsilon Project II odbędą się ponownie w moim studiu w Bydgoszczy w lutym 2005. Co do premiery nie będę na razie prognozował.

Yaroo: Było Odyssey vs Remote.Spaces, może kilka słów o Odyssey vs City Songs.

Odyssey: To kolejny wspaniały projekt, w którym miałem zaszczyt uczestniczyć. CITY SONGS to naprawę świetny, niepowtarzalny pomysł, przez który przemawia przede wszystkim klimat polskich miast. Jestem wdzięczny Łukaszowi Pawlakowi, że nagraliśmy wspólnie bardzo fajny kawałek „RE:SYNTHESIS". Znajdzie się on na XVI , ostatniej części projektu.
Przez te lata, Łukasz zrobił naprawdę wiele dobrych kawałków z bardzo zdolnymi ludźmi. Szkoda, że ten projekt dobiegł końca. Był to jeden z niewielu ożywczych ruchów na naszej scenie elektronicznej.

Yaroo: E@rly.works.net jest to nowatorski pomysł w kregu polskiej sceny muzycznej, coś w rodzaju mini historic edition Klausa Schulze skąd pomysł na takie wydawnictwo?

Odyssey: Komponuję już wiele lat, czasami były to gorsze utwory czasami lepsze. Zdarzało się tak, że utwór który chciałem umieścić na płycie nie pasował do innych, lub z jakiś przyczyn (np. technicznych) nie mógł się tam znaleźć.
Wpadłem więc na pomysł podarowania moim fanom i słuchaczom tych utworów za darmo.
Wybrałem 12 najlepszych moim zdaniem utworów, nagranych przed rokiem 2001, czyli przed wydaniem mojego debiutanckiego albumu „SYNTHARSIS", zmiksowałem je ponownie i okrasiłem odpowiednimi efektami. Stąd też nazwa [e@rly.works.net].
Z okazji 5-cio lecia mojej oficjalnej działalności muzycznej, od stycznia do grudnia 2005, co miesiąc na mojej stronie internetowej www.odyssey.neo.pl w dziale [e@rly.works.net], będzie zamieszczany jeden utwór do ściągnięcia za darmo.
To ma również służyć promocji strony i moich pozostałych dokonań.

Do tego projektu zaprosiłem również Łukasza Pawlaka. Poza działaniami muzycznymi i wydawniczymi, jest on również grafikiem komputerowym.
Każdy utwór będzie urozmaicony jedną z grafik Łukasza, odpowiednio obrobioną.

Założeniem tego projektu jest także, by te utwory jak na „wczesne utwory" przystało, miały odpowiednią „starą" oprawę, ale żeby się o tym przekonać, zapraszam już 01.01.2005 na moją stronę.

Yaroo: Wiele koncertujesz wolisz grać kameralnie czy "rozkręcasz " się dopiero na dużych imprezach?

Odyssey: Uwielbiam duże, plenerowe koncerty, wtedy mogę poszaleć, zrealizować moje szalone pomysły, ale obecnie coraz trudniej o takie przedsięwzięcia. Jak już wspomniałem, brak sponsorów to jedna z przyczyn.
Natomiast małe, kameralne, najlepiej zamknięte koncerty także mają swój urok. Wtedy ma się lepszy kontakt ze słuchaczem, obserwuje bezpośrednio jego reakcję.
Moim zdaniem tych dwóch typów koncertów nie można wprost porównać.
Grałem już dla 8 czy 10 tysięcy ludzi na wolnym powietrzu i dla 30 osób w małym klubie.
To są dwa różne światy, piękne światy, uzupełniające się.
To tak jak porównywać wielki kompleks kinowy z tłumem ludzi z jednej strony i stare poczciwe kino z trzeszczącymi krzesłami i małym ekranem w ciemnej bocznej uliczce z drugiej. W każdym z tych miejsc ten sam film będzie inaczej „smakował". Podobnie jest z koncertami, są po prostu inne.

Yaroo: Wystąpiłeś na Warsaw Electronic Festival 2004 jak wspominasz występ?

Odyssey: Występ na Warsaw Electronic Festival to bardzo duży zaszczyt. Wystąpiłem tam na zaproszenie organizatorów. Przede wszystkim ujęła mnie organizacja całego festiwalu. To był naprawdę wysoki poziom. Wszystko czego potrzebowałem było na miejscu.
Sala kinowa Galerii ZACHĘTA też jest świetna, mimo, że mała, ma swój surowy niepowtarzalny klimat. Wystąpiłem tam z projektem RND. Koncert zatytułowany był Experiment.@ll - chodziło o przekazanie idei, że „zeksperymentować" można wszystko, każdy dźwięk, szmer, szum itd. i zrobić z tego muzykę. Z tego co wiem koncert się podobał. Moim zamiarem było przekazanie wspomnianej idei w jak najbardziej minimalistyczny sposób, opierając się tylko na dźwięku, więc tym razem specjalnie nie było żadnych towarzyszących muzyce wizualizacji, efektów świetlnych itp. Sala była wyciemniona, była tylko jedna mała lampka stojąca obok mnie. To ułatwiło moim zdaniem odbiór niuansów dźwiękowych, które starałem się przekazać, nic nie rozpraszało słuchaczy.
Warsaw Electronic Festival to świetne przedsięwzięcie, promujące wartościowych artystów. Mam nadzieję, że z roku na rok będzie to coraz większa impreza.

Yaroo: Czy masz jakieś ulubione płyty, do których często powracasz?

Odyssey: Bardzo lubię wracać do wczesnych płyt Jarre`a, Vangelisa i Kitaro. Poza tym od czasu do czasu miło posłuchać muzyki moich kolegów, a także innych wykonawców zagranicznych jak Biosphere czy Orbital.

Yaroo: Jakie są plany na najblizszą przyszłość?

Odyssey: W lutym zamierzamy z Remote.Spaces nagrać materiał na Ypsilon Project II, poza tym, jak wcześniej wspomniałem planowane jest wydanie mojej drugiej solowej płyty „X-SPACE ODYSSEY", no i cały rok publikacja [e@rly.works.net]. Skupię się również na nowych utworach do projektu RND.

Yaroo: To już ostatnie pytanie. Podaj proszę kilku wykonawców polskiej sceny muzycznej, których poleciłbyś "odwiedzającym" serwis Mooza.

Odyssey: Hmmm, to dość trudne, bo każdy robi swoją, niepowtarzalną muzykę. Ja poleciłbym Remote.Spaces i ich ostatnie wydawnictwo- „Silos", poza tym muzykę duetu Nemezis, C.H. District, Polarisa, Mr.S.,  i formacji ITOA, to świetna nowoczesna muzyka elektroniczna na wysokim poziomie. Cieszę się, że są tacy wykonawcy u nas w kraju.

Yaroo: Dziękuję Tomku za wywiad i życzę wielu sukcesów.

Odyssey: Dziękuję bardzo.





grudzień 2004

« powrót